O tym, że Rumia to miasto wyjątkowe nie trzeba nikogo przekonywać. Takie sytuacje ciężko jednak przewidzieć, nawet znając nasze realia. Kilka dni temu jedną z filii Biblioteki w Rumi odwiedzili dość…nietypowi goście.
W dziejach Rumi dobrze znana jest już historia Kaczodzika, czyli dzika wychowanego przez kaczki. Do naszej mowy potocznej na stałe weszło też określenie, iż ktoś jest “silny jak dzik”. Nie słyszałem jednak o tym, żeby te piękne zwierzęta stawiały także na rozwój intelektualny. Obawiam się, że w sytuacji, do której doszło w zeszły czwartek, “pożeranie książek” mogłoby mieć nieco inne, dosłowne znaczenie.
Według relacji bibliotekarzy, rodzinka dzików przez kilka godzin okupowała filię nr 4 Biblioteki w Rumi przy ul. Górniczej, domagając się godnej lektury. Gdy okazało się, że wszystkie z pożądanych książek są aktualnie wypożyczone, stwierdziły, że potrzebują więcej czasu do namysłu i oddaliły się w kierunku lasu.
Niestety, nie udało mi się ustalić o które tytuły konkretnie chodziło. Może jesteście w stanie mi pomóc?