Reklama
Jeden z uczestników parkrun Rumia – Maciej Zakrzewski rzucił życiu wyzwanie i postanowił, że przebiegnie 100 km na bieżni miejskiego stadionu w Rumi. Aby było ciekawiej, chciał w ten sposób wspomóc akcję charytatywną mającą na celu zebranie datków na rehabilitację niepełnosprawnego chłopca Maćka Głogowskiego.
Na łamach bloga Tymczasem w Rumi z przyjemnością opisuje historie mieszkańców, zarówno te wesołe, smutne, jak i…inspirujące. To właśnie dlatego postanowiłem przyjrzeć się wyzwaniu Pana Macieja . 🙂
Reklama
– Pomysł narodził się we Włocławku, kiedy biegałem po stadionie, był to naprawdę ciężki trening. Ostatnio miałem trudny okres. Głowa miała pełno zawirowań. Chciałem wzmocnić swoją psychikę. Tak zaistniał pomysł 100 km na bieżni. Po konsultacji z przyjaciółką postanowiliśmy zrobić wydarzenie. Tego dnia planowany był piknik charytatywny dla Maćka. Naturalnie włączyliśmy się w to, ponieważ pomaganie mamy w naturze – opowiada Maciej Zakrzewski.
Piknik charytatywny, o którym wspomina biegacz, odbywał się równolegle na stadionie MOKSiR Reda. 12-letni Maciek Głogowski, pomimo intensywnej rehabilitacji i różnych terapii, rozwija się wolniej niż jego rówieśnicy. Mimo swoich ograniczeń, jest cudownym i radosnym dzieckiem – ciekawym świata i prawie zawsze uśmiechniętym. Jego rodzice pragną zapewnić mu jak najlepsze warunki do dalszego rozwoju i podarować możliwie jak najszczęśliwsze dzieciństwo. Także mieszkańcy Redy starają się pomóc chłopcu, organizując dla niego festyn.
Bieg Macieja dla Macieja :), okazał się ogromnym testem psychiki i jeszcze kilka tygodni temu był poza zasięgiem realizacji. Na szczęście, biegacza wspierała ekipa parkrun Rumia, która podjęła rękawicę organizacji tego wydarzenia.
Swoje wyzwanie Pan Maciej rozpoczął 1 grudnia (niedziela), tuż po otwarciu stadionu miejskiego, o godzinie 6:00. W przebytych kilometrach przez cały czas, od startu do mety, towarzyszyli mu młodzi i starzy, początkujący i bardziej zaawansowani biegowo znajomi oraz nieznajomi. Wielu z nich przyszło tylko na kilka kółeczek. Grupa wsparcia ciągle się powiększała. Przez cały dzień w strefie odświeżania dyżurowali kibice, rodzina i przyjaciele Macieja z parkrun Rumia, którzy serwowali ciasta, ciasteczka, rosół i kanapki. Oczywiście, wszystko swojego autorstwa 🙂
Charakter, siła wytrwałość i pozytywne nastawienie doprowadziły do szczęśliwego finału. Ostatecznie, Pan Maciej dystans 100 kilometrów (250 okrążeń!) pokonał w czasie poniżej 9 godzin. Dorzucił do tego jeszcze 10 km by dostarczyć puszki z datkami do Redy. Kwota, którą udało się mu zebrać przeznaczona została na rehabilitacje dla Maćka z Redy.
– Miałem biec sam, finalnie biegli ze mną wszyscy, nawet Ci, którzy nigdy wcześniej nie biegali, a przyszli tylko pokwestować. Radość, która mnie wypełniała nie pozwalała mi zasnąć. To tylko kolejny dystans, kolejne cyferki… – komentuje Maciej Zakrzewski. – Dzięki mojej parkrunowej rodzinie ten dzień był wyjątkowy. Daliście mi mega energię, uśmiech i kawał czystego serca. Można robić rzeczy niemożliwe, kiedy u boku ma się tak wspaniałych ludzi. Moje wzruszenie i łzy szczęścia były nietypowym podziękowaniem za to, że ten dzień uczyniliście magicznym! – podsumowuje.
[wpis powstał na podstawie relacji ze strony : https://www.parkrun.pl]
Reklama