Reklama
W miejscowości Rumia (woj. pomorskie) znajduje się miejsce, które na pierwszy rzut oka wydaje się być (nie)zwykłym punktem widokowym. Jak się jednak okazuje, dla mieszkańców i turystów Góra Markowca to coś więcej niż tylko pagórek z piękną panoramą na okolicę.
W ostatnich latach, dzięki specyficznej konstrukcji punktu widokowego umiejscowionego na jej szczycie, miejsce to zyskało nową, żartobliwą nazwę: „rumski dinozaur”. Skąd wzięło się to nietypowe określenie i dlaczego stało się tak popularne?
Reklama
Historia zaczyna się od budowy samego punktu widokowego na Górze Markowca. To jedna z najnowszych i najbardziej spektakularnych atrakcji turystycznych, jaką może pochwalić się miasto. Z konstrukcji, znajdującej się na wysokości 92 m n.p.m., można podziwiać wspaniałe widoki – od Rumi, przez Trójmiasto, aż po Zatokę Pucką.
Platforma widokowa, choć funkcjonalna, zyskała nieoczekiwane znaczenie estetyczne. Widziana z odpowiedniej perspektywy, przypomina bowiem… tyranozaura rexa! Wysoka, smukła budowla o wyraźnie zarysowanych konturach nasunęła mieszkańcom skojarzenia z ikoną prehistorycznych bestii, co szybko stało się tematem lokalnych żartów i anegdot.
Początkowo, skojarzenie to mogło wydawać się przypadkowe. Ktoś rzucił żartem, że „Góra Markowca ma swojego dinozaura”, a reszta podchwyciła pomysł. Jednak z czasem nazwa „rumski dinozaur” przyjęła się na dobre, a miejsce zaczęło funkcjonować w świadomości lokalnej społeczności jako coś więcej niż tylko punkt widokowy. Nazwa ta zyskała na tyle dużą popularność, że można ją usłyszeć w rozmowach czy zobaczyć w mediach społecznościowych.
Góra Markowca w Rumi, z której roztaczają się zapierające dech w piersiach widoki, już teraz jest malowniczym punktem na mapie. Czy odpowiednio „oprawiona” marketingowo legenda o rumskim dinozaurze ma potencjał, żeby przyciągnąć turystów, którzy będą chcieli zobaczyć na własne oczy tę nietypową konstrukcję? To, co teraz jest bardzo atrakcyjnym punktem widokowym, może stać się lokalnym fenomenem. Takim, jak chociażby wiklinowa żyrafa stojąca przed delikatesami „Albo” na ul. Grunwaldzkiej. Ludzie przejeżdząjąc obok niej niejednokrotnie zatrzymują się, żeby zrobić sobie zdjęcie. 🙂
„Pomnik żyrafy z wikliny” czy „plaża w Rumi” to doskonały przykład na to, jak lokalne zjawiska i żarty mogą przekształcić się w coś większego. Dowód na kreatywność mieszkańców, ale także na to, jak ważną rolę w tworzeniu tożsamości miejsca mogą odgrywać drobne, zabawne spostrzeżenia.
Miasto Rumia, które dynamicznie się rozwija, zyskało nowy symbol – żartobliwy, ale zarazem unikalny. W dobie, gdy każde miejsce stara się wyróżnić na tle innych, „rumski dinozaur” może stać się ciekawym wyróżnikiem. Kto wie, może w przyszłości stanie się oficjalnym symbolem Rumi? 😉
Reklama