Reklama
Dzięki niemu mieszkańcy Rumi mogli spać spokojnie. Bohater dnia codziennego, Stanisław Pachołek (dla przyjaciół „Staś”).
O członku Rumskiej Alei Gwiazd zrobiło się głośno w październiku 2017 roku, kiedy to pomimo niskich temperatur i szalejącego wiatru, zwiewającego go kilkukrotnie gdzieś na pobocze, zawsze powracał na służbę. Dzięki swojej uporczywości i wielkiemu sercu Stanisław wielokrotnie ustrzegł mieszkańców Rumi przed uszkodzeniem auta na ul. Częstochowskiej w Janowie. Ci nie pozostawali mu dłużni, troszcząc się i martwiąc o jego komfort pracy. Relację mieszkańców można było na bieżąco czytać w komentarzach na fanpage’u Tymczasem w Rumi.
Pomarańczowy Król Powstaje
Gdy 30 października 2017 r., około godziny 16:30, jeden z czytelników poinformował, że Stanisław Pachołek leży gdzieś na poboczu, Rumia zamarła. „Słupek leży połamany uliczkę dalej”. Pojawiły się teorie, jakoby dzielny heros został potrącony przez przejeżdżające auta. Ludzie poczuli się zagubieni. Cóż to była za ulga, gdy okazało się, że przerwa w pracy była jedynie chwilowa.
Gdy emocje już opadną
Kiedy uszkodzenie drogi przy ul. Częstochowskiej zostało załatane, Pachołek udał się na dłuższy bezpłatny urlop. Według niektórych źródeł, dorabiał sobie przy tymczasowych pracach, m.in. na stacji benzynowej w Janowie. Od tamtego czasu pozostawał w cieniu. Nie oznacza to jednak, że nie krążyły o nim legendy. Według jednej z nich, lokalny heros doczekał się nawet punktu widokowego w Gdańsku, nazwanego od swojego nazwiska.
Powrót na służbę?
12 marca 2019 roku napisała do mnie Dominika, czytelniczka Tymczasem w Rumi. Według jej relacji, Stanisław Pachołek…powrócił do miasta. Okoliczności jego nagłego powrotu możecie sprawdzić tutaj: Fatalny stan ulicy przy rondzie w Janowie.
Reklama