Reklama
Piotr Biankowski, mieszkający w Rumi sportowiec ekstremalny, w sobotę (10 lipca) przepłynął Kanału La Manche! Do tej pory dokonało tego mniej ludzi niż wspięło się na Mount Everest.
Kanał La Manche to najbardziej ruchliwy szlak wodny na świecie. Codziennie przepływa przez niego ponad 500 statków. Najkrótsza odległość między brytyjskim Dover a francuskim Calais wynosi 33,1 km. Pływacy muszą się zmierzyć z silnymi prądami morskimi, co powoduje, że zamiast prostej linii mają do pokonania co najmniej 40-kilometrową trasę w kształcie litery „S”. Do tej pory tego wyczynu dokonało 1400 osób z całego świata, w tym kilkoro Polaków.
Reklama
Pokonanie La Manche w taki sposób wymaga średnio od kilku do kilkunastu godzin. Pływacy spalają wówczas około 1000 kalorii na godzinę. Towarzyszy im łódź ze wsparciem oraz obserwatorem, który przestrzega nielicznych, ale surowych reguł. Nie mogą dotykać łodzi, więc ich ekipy rzucają im jedzenie i napoje w butelkach. Bardzo trudno je złapać, zwłaszcza kiedy nie czuje się już rąk. Temperatura wody waha się pomiędzy 5 a 15 stopni Celsjusza. Aby próba została oficjalnie uznana, pływacy mogą być ubrani jedynie w kąpielówki, okularki i pływacki czepek. Nie mogą korzystać z pianki, więc przed zimnem chroni ich lanolina – mieszanina tłuszczu z wełny owczej i wazeliny.
Mieszkaniec Rumi przepłynął Kanał La Manche!
Piotr Biankowski to były rugbista Arki Gdynia, dziś triathlonista i jeden z najlepszych na świecie pływaków ekstremalnych. Ma na swoim koncie m.in. pokonanie Lodowej Mili (w temperaturze 1,2 ℃), brązowy medal mistrzostw świata i trzecie miejsce w pucharze świata w sezonie 2019/20. Jest niewątpliwym mistrzem w lodowym pływaniu, przełamującym bariery zimna, wytrzymałości oraz szybkości. Organizuje zawody Gdynia Winter Swimming Cup, w których startuje światowa czołówka zawodników specjalizujących się w zimowym pływaniu ekstremalnym.
– Moją pasją jest pływanie w ekstremalnie zimnej wodzie. Kocham to robić. Ale moją największą motywacją jest pomaganie dzieciom. Jestem szczęśliwy, że połączyłem swoją pasję z dawaniem dobra – podkreśla Piotr Biankowski.
Pokonanie 60 kilometrów Kanału La Manche zajęło rumianinowi nieco ponad 15 godzin. Całe wydarzenie można było śledzić na Facebooku.
Data startu pływaka uzależniona była od pogody. Do swojego wyczynu Pan Piotr przygotowywał się pod okiem Karola Zalewskiego, trenera personalnego, oraz Piotra Nettera, jednego z najlepszych szkoleniowców w triathlonie, byłego trenera kadry narodowej w tej dyscyplinie, również mieszkańca Rumi.
– Za każdy dzień przygotowań do próby La Manche – owacje dla Piotra! Za oddanie serca Fundacji i pomoc dla Domów Ronalda McDonalda – wdzięczność nas wszystkich, rodziców, dzieci. Specjalnie od dzieciaków, którym opowiadamy o próbie Piotra w szpitalu, życzenia „Wszystkiego pływackiego”, „Udanego La Manche”. Jesteśmy dumni z Piotra Biankowskiego, jak tylko można być dumnym – mówi Katarzyna Nowakowska z Fundacji Ronalda McDonalda. – Piotr robi wszystko, by zaprosić jak najwięcej osób do pomocy.
Dobrą przymiarką do pokonania wpław La Manche były treningi openwater. W lipcu ubiegłego roku Biankowski wspólnie z Wiktorią Lewandowską przepłynął Zatokę Gdańską z Gdyni na Hel, a w sierpniu z Gdańska na Hel. Druga trasa zajęła mu 10 godzin oraz 36 minut i była prawdziwą próbą umiejętności pływackich. Przez 25 km na otwartym akwenie zmagał się z deszczem, prądami i falami. Tym samym stał się pierwszym od ponad 40 lat i trzynastym człowiekiem w historii, któremu udało się przepłynąć ten dystans.
(wpis opracowałem na podstawie informacji prasowej organizatorów oraz Urzędu Miasta Rumi)
Reklama