Reklama
„Ja dzielę piłkę nożną na dwa poziomy inteligencji: prywatny i piłkarski. A piłkarsko to my jesteśmy debilami”. W taki oto sposób, bez kurtuazji, ówczesny trener MKS Orkan Rumia Jarosław Kotas podsumował swoją drużynę po jednym z meczów w 2008 r. Minęło 12 lat, a jego wypowiedź pamiętana jest do dziś. 😉
Jest 8 listopada 2008 roku. Tego dnia MKS Orkan Rumia rozgrywa spotkanie w III lidze (grupa pomorsko-zachodniopomorska), podejmując na własnym stadionie podejmuje Cartusię Kartuzy. Mecz kończy się wynikiem 1:1 po bramkach Jakuba Gronowskiego dla gospodarzy w 49. i Tomasza Macha dla gości w 69. minucie.
To jednak nie wydarzenia z boiska zapisały się na trwałe w historii polskiej piłki nożnej, a słowa trenera Orkana, Jarosława Kotasa, w chwilę po zakończeniu spotkania.
„Piłkarsko jesteśmy debilami”
„Jeżeli gramy w tak beznadziejny sposób jak dzisiaj no to cieszymy się, że chociaż jeden punkt jest. Nie no, bardzo mocno się pokłóciliśmy w szatni. Ja cenię tych chłopaków, szanuję i powiedziałem: Połowa z Was to są magistrowie – fakultety i tak dalej. Ja dzielę piłkę nożną na dwa poziomy inteligencji: prywatny i piłkarski. A piłkarsko to my jesteśmy debilami. Może to zabrzmi ostro, brutalnie, ale tak trzeba to powiedzieć: my jesteśmy debilami piłkarskimi. Bo Kazik Deyna tabliczki mnożenia nie znał, Maradona strzelał do dziennikarzy, ale to byli geniusze piłkarscy. Jako ludzie – debile, ale piłkarscy geniusze. My mamy fajnych chłopaków, inteligentnych. AWFy, studia, farmaceutyka, ale na boisku widać, że jesteśmy piłkarskimi debilami.
Jeżeli piłka wpada na 2:1 dla nas i jest już bramka, no to po co dobija Gronowski [Jakub, napastnik MKS Orkan Rumia – TwR], który chłopak (ja mówię) AWF kończy, farmaceutykę skończył…Gdzie rozum? Gdzie myślenie piłkarskie? Dlatego trzeba się mocno zastanowić, czy to ma dalej sens, z tą drużyną pracować, z tymi chłopakami. Myślę, że oni prochu już nie wymyślą. My się pompujemy i cudujemy. I krzyczymy. Są zawsze winni trenerzy (przeważnie). Działacze, bo czegoś tam nie obiecali. A co oni reprezentują, no to jest dramat.
Tak jak dobrze Piotrek zauważyłeś [dziennikarz TTM – TwR]. Jest chłopak, który dwa lata uczył się w pierwszoligowym Grodzisku. Ma osiem głów z jakimś tam trampkarzem 16-letnim. I osiem głów przegrywa. Podać na 10 metrów jest problem. Rzut z autu – jest problem. Nasze granie dzisiaj…to tylko trzeba przeprosić kibiców, którzy na te mecze nasze chodzą. Liczymy, że zakończymy ten sezon jakąś efektowną wygraną, bo drużyna z Kartuz, to nie ubliżając chłopakom, ale tutaj tylko był (chyba) Piotr Zagórski, który trzy lata temu nie nadawał się do grania, bo jakiś tam wyższy poziom był, a dzisiaj on tu gra wirtuoza. Chłopak, który na pewno o drugiej w nocy z dyskoteki wrócił i jemu piłka nie przeszkadza. Żadnej szybkości, niczego. Największe zagrożenie dla nas – o czym to świadczy? Dlatego wstydzę się za swoją drużynę, za nasze tu rzeźbienie. Na pewno musimy jeszcze te dwa mecze do końca dograć. Będziemy bardzo długo jeszcze rozmawiać z Waldkiem Dampcem, który na pewno też jest załamany i zawiedziony tym, co my tutaj reprezentowaliśmy.”
Jarosław Kotas, 8 listopada 2008 r., wypowiedź po meczu MKS Orkan Rumia – Cartusia Kartuzy dla telewizji Twoja Telewizja Morska:
Sezon bez historii
Czy słowa Jarosława Kotasa zmieniły coś w ówczesnej grze Orkana? Niekoniecznie. W następnej kolejce rumianie przegrali na wyjeździe 0:3 ze Sławą Sławno. Dwa tygodnie później spotkanie MKSu z Regą Trzebiatów zostało odwołane z powodu złych warunków atmosferycznych. A później przyszła zima i przerwa aż do marca.
W sezonie 2008/2009 (III liga, grupa: pomorsko-zachodniopomorska) MKS Orkan Rumia zajął ostatecznie 9 miejsce w tabeli, w 30 spotkaniach zdobywając 48 punktów (14 wygranych, 6 remisów, 10 porażek, bilans bramek 47-37).
(przygotowując wpis korzystałem z materiałów telewizji TTM oraz serwisu 90minut.pl)
- Więcej o sporcie w Rumi: https://tymczasemwrumi.pl/kategoria/sport/
- Więcej o historii Rumi: https://tymczasemwrumi.pl/kategoria/historia-rumi/
Reklama